Tak da się chociaż nie zawsze jest takie to proste. W obecnych czasach już jest to inaczej, ale pod koniec lat osiemdziesiątych kiedy mi przyszło się zmierzyć z cukrzycą nie było tak prosto. Najważniejsza jest edukacja i samokontrola a także dobra współpraca z djabetologiem.
Życie cukrzyka z dysfunkcją wzroku czy się da?
Tak da się chociaż nie zawsze jest takie to proste. W obecnych czasach już jest to inaczej, ale pod koniec lat osiemdziesiątych kiedy mi przyszło się zmierzyć z cukrzycą nie było tak prosto. Najważniejsza jest edukacja i samokontrola a także dobra współpraca z djabetologiem.
10 replies on “Życie cukrzyka z dysfunkcją wzroku czy się da?”
Cholera, świat jest mały. Pisz dłuższe te wpisy, bo wiedzę masz taką, że hochoo.
Cześć, dokładnie, pisz dłużej, chętnie poczytamy. 🙂
Ok muszę tylko się zastanowić nad wpisem to spewnością więcej napiszę.
Tak, tak pisz, ja też chciałabym się czegoś więcej dowiedzieć na ten temat, ja mam problem z cukiereczkiem od tamtego roku na razie leczenie zachowawcze. Hętnie sobie tu poczytam. Pozdrawiam trzymaj się
Ok muszę się zastanowić co i jak napisać by nie było nudne.
No żeby nie było że tylko mówię że coś na piszę to teraz wspomnę o etapach leczenia od 1989 r. Wtedy to zaczełam życie na nowo. Pamiętne daty 29 maja dowiedziałam się że cukrzyca u mnie zagościła. A 1 czerwca trafiłam do szpitala. Cukrzca typu pierwszego. No a kolejne dni pamiętam przez mgłę gdyż byłam w śpiączce. Po opuszczeniu szpitala wakacje i powrót do szkoły. No i walka jak przetrwać z dala od domu pod opieką pielęgniarek bez glukometru i podawanie raz dziennie insuliny. Zwracanie uwagi na ilość i wielkość posiłków. Nie było to łatwe mając kilkanaście lat. Wreszcie rok o ile mnie nie myli pamięć 1991 mój pierwszy glukometr który wyświetlał pomiar nie w miligramach jak jest teraz tylko w milimolach. No ale to była radość gdyż mogłam robić pomiary poziomu cukru wtedy kiedy była taka potrzeba. Kolejny glukometr już wyświetlał poziom cukru w miligramach a i też w 1994 roku nareszcie przeszłam na insulinę ludzką i podawaną penami. Czyli wstrzykiwaczami do podawania insuliny. Fakt podawałam insulinę 4 razy dziennie ale o ile już było dla mnie łatwiej po względem prowadzenia cukrzycy. Wtedy też wkońcu trafiłam do poradni djabetologicznej pod opiekę lekarza djabetologa. Tak szię to moje życie ciągneło raz było lepiej raz ciut gożej ale dawałam i daję radę. W 1997 roku przestawiono mnie na ntensywną insulinoterapię. Musiałam na uczyć się obliczania ww czyli wymienników węglowodanowych i dostosywywania dawki do posiłku i poziomu cukru. Marzec tego roku zrobił przełom w moim leczeniu i od 6 marca mam osobistą pompę insulinową. Narazie pompę mam na trzy miesiące wypożyczoną na okres próbny. Potem o ilezdobędę fundusze na jej zakup to będzie to dla mnie wielka radość. To jest leczenie na dobrym poziomie ale są tego plusy i minusy. Pompa za człowieka myśleć nie będzie ale plus jest taki że kłuję się co trzy dni a panowanie nad poziomami cukru jest o niebo lepsze. Dziś mija trzeci tydzień z pompom. Jest całkiem nieźle i oby tak było dalej. Jedynie co mi myśl zaprząta to to czy uda mi się zdobyć fundusze na zakóp osobistej pompy insulinowej. W tym roku mija 29 lat życia z cukrzycą. Wiele przeszłam ale chcę zminimalizować rozwój powikłań tych które już mam.
Hej, hej. Tak, to prawda. Z cukrzycą po niewidomemu da się żyć. Mam dobrego znajomego, któremu cukrzyca zabrała wzrok w wieku lat dwudziestu. Teraz radzi z nią sobie świetnie, chociaż nieraz daje mu w kość.
U mnie w rodzinie też cukrzyca typu 1 zbiera żniwa. Najpierw byla mama, teraz siostra, która już na szczęście ma swoją pompę i… Jakoś daje radę. WIęc pośrednoi wiem z czym to się je. I przez to pośredno nie widzę. BO przy porodach trzeba wyciągać ileś tygodni wcześniej u diabetyków, a CI się pomylili 2.5 miesiąca, a respirator dokończył resztę, bo w tamtych czasach tudzież na 1991 r. zabezpieczanie oczek wcześniaków nie było popularne. A powinienem mieć jeszcze dwie starsze siostry, ale jedna żyła 3 dni, druga 2 godziny. Teraz już jest oczywiście lepiej, ale… 80-te lata i przynajmniej początek 90-tych właśnie tak wyglądały. Jeszcze mam zdrowego widzącego starszego brata, no i młodszą siostrzyczkę, którą też to dopadło.
A co do pisania… Pisz pisz, bo sam jestem ciekawy, chociaż raczej mnie już to nie grozi, to się przyda dla potomnych.
Ja mam pompę narazie wypożyczoną na trzy miesiące na okres próbny. Potem jeśli znajdą się fundusze to kupię ale hm to nie takie proste bo pompy kosztują nie mało. Jest jeszcze pottyp cukrzycy typu pierwszego Lada. Ten typ rozpoznaje się po trzydziestym roku życia o ile osoba jest szczupła. Więc można mieć 50 lat i mieć cukrzycę lada podobna do typu jeden.
ciekawy wpis.